Wyszedł 15 minut przed horrorem. Polak znał sprawcę masakry w Austrii
Polak Roman Jasik pracuje w szkole w miejscowości Graz, w której doszło do makabrycznego ataku. To właśnie on pomagał służbom koordynować akcję. Budynek opuścił krótko przed początkiem masakrycznych zdarzeń.
Podczas ataku w austriackiej miejscowości Graz zginęło dziesięć osób. Sprawca popełnił samobójstwo. W szkole, w której miała miejsce masakra, pracuje Polak Roman Jasik. W rozmowie z TVN24 powiedział, że feralnego dnia, a więc we wtorek (10 czerwca), w placówce trwały przygotowania do ustnych matur. Dyrektorka poprosiła go natomiast, by kupił kwiaty.
Jasik szkołę opuścił 15 minut przed atakiem. - Dwadzieścia minut później kolega zadzwonił, że w szkole jest napad z bronią - opowiedział w rozmowie z Małgorzatą Marczok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samolot wbił się w budynek. Nagrania z momentu katastrofy w Indiach
Polak pomagał służbom koordynować akcję, bowiem w szkole "zna każdy kąt". Jasik ujawnił również, że sprawca ataku przez trzy lata uczęszczał do tej placówki. Zdradził, że powtarzał klasę.
Był osamotniony i izolowany przez uczniów. Ukończył zawodową szkołę, potem zrobił papiery na pozwolenie na broń i do tego doszło - kontynuował w materiale opublikowanym przez TVN24.
Mężczyzna wyznał ponadto, że dobrze znał jedną z ofiar - nauczycielkę.
Bardzo miła osoba. Wieczorem dowiedzieliśmy się, że straciła życie. Nigdy sobie nie wyobrażaliśmy, że to się u nas stanie - podkreślił.
Dziennikarka TVN24 dopytała, co by się stało, gdyby nie wyszedł ze szkoły krótko przed atakiem. - Byłoby źle - stwierdził Polak.
Myślę, że dzisiaj byśmy nie rozmawiali. Jestem pierwszym, który kontroluje co się dzieje - przekazał.
Tragiczne wydarzenia w miejscowości Graz
W austriackim mieście Graz doszło do makabrycznego ataku, który wstrząsnął całym krajem. 21-letni Arthur A., były uczeń szkoły BORG Dreierschützengasse, otworzył ogień do uczniów i nauczycieli, zabijając 10 osób i raniąc 12 kolejnych.
Wśród ofiar znalazł się także nastolatek z polskim obywatelstwem, co potwierdziło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sprawca popełnił samobójstwo w szkolnej toalecie, pozostawiając po sobie list pożegnalny, w którym wyraził poczucie zaszczucia.
Austriacka policja odkryła w domu zamachowca niedziałającą bombę rurową, jednak motywy jego działania pozostają nieznane. Władze apelują o powstrzymanie się od spekulacji na temat przyczyn ataku.
W całym kraju ogłoszono trzydniową żałobę, a mieszkańcy uczcili pamięć ofiar minutą ciszy. Wydarzenie to zostało określone jako najtragiczniejsza strzelanina w historii Austrii, a na miejscu tragedii pracowało ponad 300 policjantów.