James Earl Ray został skazany na 99 lat więzienia za zamordowanie Martina Luthera Kinga Jr., amerykańskiego pastora i lidera ruchu praw obywatelskich. Do zabójstwa doszło 4 kwietnia 1968 roku w Memphis.
Ray, który rok wcześniej uciekł z więzienia stanowego w Missouri, został ujęty dwa miesiące po zbrodni na londyńskim lotnisku Heathrow, gdy próbował opuścić Wielką Brytanię, posługując się fałszywym kanadyjskim paszportem. Po jego ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, Ray przyznał się do zabójstwa Kinga, choć jego obrońca twierdził, że zrobił to, by uniknąć kary śmierci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
56 lat temu zapadł wyrok skazujący Ray'a na 99 lat więzienia. Mimo przyznania się do winy, Ray przez całe swoje życie utrzymywał, że nie zabił Kinga. W trakcie śledztwa pojawiły się liczne wątpliwości, a policja popełniła błędy w zabezpieczaniu dowodów i przesłuchaniach świadków.
Zabójca Kinga spędził 30 lat w więzieniu
Niektórzy z nich twierdzili, że strzały padły z innego miejsca, a odciski palców Raya na broni były nieczytelne. Te kontrowersje wywołały przekonanie, że Ray mógł być tylko kozłem ofiarnym, a sama zbrodnia mogła być częścią większego spisku.
W 1997 roku James Earl Ray spotkał się z Dexterem Kingiem, synem zamordowanego pastora, który poparł pomysł ponownego rozpatrzenia sprawy. Ray spędził w więzieniu 30 lat, a jego życie zakończyło się w 1998 roku z powodu niewydolności nerek i wątroby.
Martin Luther King Jr. był jednym z najwybitniejszych liderów walki o prawa obywatelskie Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1964 roku, który przez całe życie walczył o zniesienie segregacji rasowej i dyskryminacji, pozostaje symbolem dążenia do równości i sprawiedliwości społecznej.
Czytaj także: Potrącił motocyklistę w Katowicach. Szokujące nagranie