Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Danuta Pałęga
Danuta Pałęga | 
aktualizacja 

Zaginięcie Beaty Klimek. Przełom? Policja ujawnia, co znaleziono

41

Blisko miesiąc trwa już zmaganie służb i rodziny z dramatem zaginięcia 47-letniej Beaty Klimek z Poradza, niewielkiej miejscowości w woj. zachodniopomorskim. Kobieta zniknęła 7 października, po tym jak wcześnie rano odprowadziła trójkę dzieci na autobus szkolny. Mimo planów, by udać się do pracy, pani Beata nie dotarła na miejsce, a jej telefon przestał działać chwilę po godzinie 8:40.

Zaginięcie Beaty Klimek. Przełom? Policja ujawnia, co znaleziono
Nowe fakty ws. zaginięcia Beaty Klimek (Facebook, Getty Images)

Poranek 7 października miał być jak każdy inny. Beata Klimek pożegnała się z dziećmi na przystanku autobusowym i miała udać się do pracy, jednak tego dnia nie dotarła na miejsce. Kiedy jej szefowa zaniepokojona brakiem kontaktu próbowała się do niej dodzwonić, usłyszała jedynie sygnał, a później połączenie zostało przerwane.

Jak relacjonuje "Fakt", rodzina kobiety szybko zgłosiła jej zaginięcie na policję, a poszukiwania rozpoczęły się niemal natychmiast. W miejscowości szybko rozeszły się pogłoski i obawy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tłumy turystów w polskim mieście. Wszyscy czekają na jedno

Samochód bez klucza i śladów życia

Niepokój potęgowały szczegóły, jakie odkryto tego dnia. Samochód pani Beaty pozostał pod domem, lecz brakowało w nim kluczy, torebki oraz telefonu kobiety.

Na jaw wyszły też dodatkowe informacje o przedmiotach znalezionych w aucie – dokumentach, w tym niemieckim prawie jazdy. Jak potwierdziła policja, dokument ten należał do obywatela Niemiec, który dawno zgłosił jego zgubienie, co wyklucza ewentualne powiązanie z nową znajomością zaginionej.

Ciężko jest tu mówić o jakichś podejrzeniach — komentuje w rozmowie z "Faktem" st. sierż. Szymon Martula z policji w Łobzie, podkreślając, że każda informacja jest szczegółowo sprawdzana.

Nowe życie męża. Napięcia w rodzinie

Trudna sytuacja rodzinna i relacje małżeńskie rzucają dodatkowe światło na sprawę. Pani Beata wciąż mieszkała w rodzinnym domu wraz z dziećmi i teściami, podczas gdy jej mąż, z którym była w trakcie rozwodu, wyprowadził się ponad rok temu do pobliskiego Łobza i rozpoczął nową relację.

Mimo że na co dzień nie mieszkał z rodziną, tego ranka był obecny na posesji, jak sam przyznał, widział żonę i dzieci wychodzących z domu.

Stałem za bramą, widziałem jak [Beata z dziećmi — przyp. red.] wychodzili — mówił mediom, zaznaczając, że po ich odejściu zajął się pracą.

Mąż pani Beaty stanowczo zaprzecza, by miał coś wspólnego z jej zniknięciem, co podkreślił w rozmowie z reporterem "Uwagi". W wywiadzie zwrócił jednak uwagę na pewien trop.

Tu dziewczyny mówią, że kogoś miała, potem się tego wypierają.

Tajemnicze ślady i hipotezy

Jak zaznacza "Fakt", kamera zamontowana w domu zarejestrowała wyjście kobiety wraz z dziećmi, ale dalsze nagrania są niedostępne.

Ostatnie logowanie telefonu Beaty miało miejsce teoretycznie w Łobzie, gdzie znajduje się najbliższa stacja BTS. Sygnał mógł jednak równie dobrze pochodzić z jej rodzinnej wsi, co pozostawia miejsce na dalsze niejasności.

Sprawa zaginięcia Beaty Klimek jest skomplikowana, a śledczy nie wykluczają żadnego scenariusza, choć nie mają wystarczających dowodów, by kogokolwiek podejrzewać.

Żeby kogoś zatrzymać, to trzeba mieć ku temu podstawy — mówi "Faktowi" st. sierż. Martula, podkreślając, że mąż zaginionej współpracuje z policją.
Trwa ładowanie wpisu:facebook
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić