W czwartek (17 kwietnia) we wrocławskim sądzie okręgowym ruszył proces obywateli Gruzji. - Nikt nie chciał, żeby to się wydarzyło - mówili na ławie oskarżonych. Mężczyźni przyznali się do zarzucanych im czynów.
Iusif K. i Elmar M. uderzając pokrzywdzonego Kacpra S. między innymi pięściami w głowę, a także przy użyciu noża, zadali mężczyźnie szereg obrażeń, m.in. w postaci ran głowy i rany brzucha, które ze względu na swój charakter spowodowały jego śmierć - mówiła prokurator przed sądem.
Czytaj także: Kierowca bmw docisnął hamulec. Nagranie z Warszawy
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swoje wyjaśnienia przedstawił Iusif K.
Bawiliśmy się w jednym z klubów w Pasażu Niepolda we Wrocławiu. Kiedy wychodziłem na zewnątrz, zauważyłem, że Elmar rozmawia z grupką osób. Widać było, że mogą się kłócić. Chciałem go stamtąd odciągnąć - przekonywał. - Mieliśmy przenocować w hotelu, a następnego dnia wrócić do Warszawy - opowiadał.
Czytaj także: Pracownik Lidla przyłapany. Sieć reaguje. "Przepraszamy"
Następnie, jak przekazał, stanął obok kolegi, bo chciał ustalić, co się dzieje.
Kacper z Elmarem agresywnie rozmawiali, nie wiedziałem, w czym jest problem. Próbowałem Elmara odsunąć. Odeszliśmy kilkanaście metrów dalej. Nie miałem przy sobie papierosów, prosiłem Elmara, żeby poczekał na mnie. Wziąłem papierosy z auta i wróciłem do niego. Pokrzywdzony śmiał się w naszym kierunku szyderczo. Kacper w czasie kłótni powiedział, ze Gruzini kradną, są złodziejami - żalił się dalej. - Powiedziałem, że nie jesteśmy Gruzinami, tylko Azerami. W naszej kulturze muzułmańskiej nie ma kradzieży - dodał Iusif K.
Według jego relacji, Kacper miał powiedzieć też, że mężczyźni są terrorystami. Gruzin widział w jego kieszeni nóż.
"Nie wiedziałem, że się obróci"
Elmar K. i Kacper S. zaczęli się bić. Iusif K. pobiegł po nóż, który miał w aucie, bo jak sam mówił "chciał stanąć w obronie kolegi".
Nie wiedziałem, że się obróci, chciałem zaatakować go w rękę lub nogę - bronił się przed sądem.
Pchnął nożem w Kacpra, mężczyzna wykrwawił się. Po wszystkim mężczyźni odjechali autem, zostawiając młodego mieszkańca Złotoryi bez pomocy.
Dlaczego nie odeszliście od tej grupki ludzi? - pytała sędzia Agnieszka Marchwicka.
Bo był spór - odparł krótko Iusif K. - Przyznaję się do winy. Nie zrobiłem tego celowo, nie było to zaplanowane. To nieszczęśliwy wypadek - mówił Elmar K.
Mężczyznom grozi dożywocie.