Zatrzymał jej auto i szarpał za klamkę. Mężczyzna w rękach policji
Wstrząsająca historia z Konina. Mężczyzna podążał kilka kilometrów za 20-latką, zajechał jej drogę i próbował dostać się do auta kobiety. Przerażona opisała potem wszystko w sieci. - Przyznał, że szarpał za klamkę. Nie potrafił racjonalnie odpowiedzieć, dlaczego to robił - mówi o2.pl mł. asp. Sylwia Król z policji w Koninie. Funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego, sprawa trafi do prokuratury.
Z 31 maja na 1 czerwca w Koninie, jedna z internautek, jechała swoim autem z miejscowości Golina do Konina. Na początku była pewna, że jedzie za nią ktoś, kto mieszka w tym samym miejscu, jednak kierowca nagle zaczął migać długimi światłami. Kobieta była przerażona, bowiem oboje sami jechali przez pola. Wszystko opisała w sieci.
Czytaj więcej: Pobicie w Poznaniu. Policja szuka tego człowieka. Znasz go?
Przez 8 km jechał za mną samochód. Kierowca wyprzedził mnie, zajechał drogę i włączył awaryjne. Pomyślałam, że to coś pilnego. Chciałam tylko, żeby się odczepił. Nie wysiadłam z auta. On zaczekał chwilę i przyszedł zapytać, jak dojechać do centrum Konina - opisuje kobieta.
Jak dodaje, miał miejscowe tablice, dlatego nic nie wzbudziło jej podejrzeń. Dopiero gdy minął ich inny samochód, mężczyzna stał się agresywny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wotum zaufania dla rządu. Zapytaliśmy w Sejmie o decyzję Tuska
- Miałam wszystko zamknięte. On szarpał za klamkę, próbował otworzyć drzwi, a nawet wybić szybę. Gdy wiedział, że nie da rady zrobić tego ręcznie, to pobiegł do samochodu. Wtedy uciekłam - pisze kobieta.
Internautka opisała go tak: "grubszy, brunet z brodą, niebieska koszulka, pomarańczowe szelko-spodnie robocze takie budowlane, samochód jasny kombi (ale nie biały)". Apelowała do innych kierowców, którzy mogli przejeżdżać w okolicy, by podzielili się nagraniami z kamerek samochodowych.
Horror na drodze. Policja zatrzymała mężczyznę
Jak udało nam się ustalić, policja w Koninie w środę zatrzymała mężczyznę. To 37-latek z powiatu słupeckiego. Do tej pory nie był karany.
Przyznał, że szarpał za klamkę i nie potrafił racjonalnie odpowiedzieć, dlaczego to zrobił. Powiadomiliśmy prokuraturę o tej sprawie - mówi o2.pl mł. asp. Sylwia Król z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
Kobieta, która opisała sytuację, pochodzi z powiatu konińskiego. Oba powiaty sąsiadują ze sobą. Mł. asp. Król przekazuje, że w tej sprawie znacząco pomógł monitoring oraz zeznania kobiety.
20-latka w sieci na początku informowała, że oficer dyżurny przekazał jej, że musi osobiście stawić się na komendzie w celu złożenia zeznań. Jak przekazuje biuro prasowe, kobieta dopiero po dwóch godzinach od zdarzenia zdecydowała się na telefon na policję. Potem nie było z nią kontaktu. Na komendzie pojawiła się dopiero w środę. - Apelujemy, aby w takich sytuacjach niezwłocznie dzwonić na numer alarmowy - mówi w rozmowie z o2.pl mł. asp. Sylwia Król.
Jakby mnie ktoś zapytał, co bym zrobiła w takiej sytuacji, oczywiście bym odpowiedziała, że nie zatrzymałabym się nigdy w życiu. Jednak życie pisze inne scenariusze, gdy już jest się w niebezpiecznej sytuacji. W stresie człowiek nie myśli do końca logicznie - napisała 20-latka w poście. Zaapelowała do kobiet, by miały przy sobie gaz. - Ja miałam duże szczęście, bo mogło się to skończyć dużo gorzej - zakończyła.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl