Zrzucił Łukasza z mostu w Olsztynie. Jest decyzja sądu
Piotr M. został skazany przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku na rok więzienia w zawieszeniu za zrzucenie Łukasza S. z mostu św. Jana w Olsztynie. Sąd nie przyjął zarzutu usiłowania zabójstwa.
W sierpniową noc 2023 r. Piotr M., rolnik z okolic Olsztyna, po imprezie w pijalni wódki i wina, podczas spaceru wzdłuż mostu św. Jana nieoczekiwanie spotkał Łukasza S. Doszło między nimi do bójki, w wyniku której Łukasz S. został zepchnięty do rzeki z wysokości siedmiu metrów.
Pomimo groźnej sytuacji, Łukasz S. na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń, choć upadł na ostre betonowe dno, gdzie woda miała zaledwie 80 cm głębokości.
Według ustaleń sądu pokrzywdzony był nietrzeźwy, zachowywał się agresywnie i prowokował przechodniów. W pewnym momencie doszło do starcia z innym mężczyzną, który dziś ma status oskarżonego.
Pacjent nie chciał wyjść z gabinetu dentysty. Na miejscu pojawiła się policja
Rozumiem zarzuty, przyznaję się tylko do uderzenia i odepchnięcia tego człowieka - zeznał Piotr M.
Jak podaje "Fakt", ostatecznie Sąd Okręgowy w Olsztynie, nie przyjmując zarzutu prokuratury dotyczącego usiłowania zabójstwa, uznał rolnika za winnego spowodowania poważnego uszczerbku na zdrowiu.
Sąd uznał Piotra M. za winnego tego, że krytycznej nocy na moście św. Jana, przewidując możliwość wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przerzucił leżącego na ziemi pokrzywdzonego przez barierę -uzasadniał wyrok sędzia Adam Barczak.
Zrzucił z mostu Łukasza w Olsztynie. Oto jego kara
Sąd skazał Piotra M. na rok więzienia w zawieszeniu oraz nałożył na niego grzywnę w wysokości 20 tys. złotych. Na decyzję odwołały się obie strony, jednak 6 listopada 2025 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku potwierdził wyrok. W uzasadnieniu podkreślono, że nie można było jednoznacznie stwierdzić zamiaru spowodowania śmierci.
Olsztyński sąd zdecydował o nadzwyczajnym złagodzeniu kary. Wcześniej w uzasadnieniu wskazał m.in. na zachowanie pokrzywdzonego, który według ustaleń, w pewnym stopniu przyczynił się do zajścia.
Warto zauważyć, że między stronami doszło do pojednania, a Piotr M. wcześniej nie miał konfliktów z prawem.