Do poważnego wypadku doszło w piątek, przed godz. 14, na ulicy Kalwaryjskiej w Górze Kalwarii. 18-letni kierowca BMW w pewnym momencie zjechał z drogi i potrącił 11-letnią dziewczynkę.
18-latek, jadący bmw, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w krawężnik, a następnie w stojącą na chodniku 11-latkę - relacjonuje podkomisarz Magdalena Gąsowska w rozmowie z TVN24.
Na miejsce zadysponowano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecko w ciężkim stanie zostało przetransportowane do jednego z warszawskich szpitali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potracił 11-latkę. Nie miał prawa jazdy
Policja ustaliła, że młody kierowca nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Był trzeźwy, natomiast pobrano od niego krew do dalszych badań.
Z relacji świadków zdarzenia, z którymi rozmawiał reporter TVN24, wynika, że "kierowca bmw z nadmierną prędkością wjechał w zakręt", w związku z czym pojazd obrócił się i uderzył w bramę, przy której stała dziewczynka. - Dziecko zostało wepchnięte w ogrodzenie. Następnie auto uderzyło w kolejną bramę i zatrzymało się odwrotnie do kierunku jazdy - opisał reporter portalu.
Tuż po incydencie 11-latka próbowała samodzielnie podnieść się z ziemi. Pomogli jej świadkowie zdarzenia.
Również warszawska "Wyborcza", powołując się na relację świadków, napisała, że "kierowca bmw driftował i wchodził w zakręty z dużą prędkością".
Na miejscu pracowały służby ratunkowe, w tym straż pożarna i Zespół Ratownictwa Medycznego. Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje grożą 18-letniemu kierowcy.
Czytaj także: Odkryli zwłoki 50-latki. Jej znajomemu grozi dożywocie