"Atak na Żydów" w Manchesterze. Wiadomo kim był terrorysta
Przed synagogą w Manchesterze doszło do zamachu. Sprawcą był Dżihad al-Shamie, 35-letni Brytyjczyk syryjskiego pochodzenia, który był znany sąsiadom jako entuzjasta sportu. Jego rodzina wydała oświadczenie. Głos zabrał też premier Wielkiej Brytanii, który mówi o "ataku na Żydów".
W czwartek doszło do zamachu terrorystycznego w Manchesterze przed synagogą. W budynku trwało poranne nabożeństwo modlitewne z okazji Jom Kipur, najważniejszego żydowskiego święta. Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać, że mężczyzna mógł mieć na sobie pas z materiałami wybuchowymi. Został zastrzelony. Poza nim zginęli 53-letni Adrian D. oraz 66-letni Melvin C. Jedną z tych osób trafiła zbłąkana kula policji.
Pies wbiegł na drogę. Kobieta skręciła w ostatniej chwili
Służby otrzymały w czwartek rano zgłoszenie o samochodzie, który kierował się w stronę przechodniów przed synagogą i w końcu wjechał w tłum. Jedna osoba została dźgnięta nożem. Jak przekazała policja, mężczyzna nie miał przy sobie broni.
Sprawcą zamachu miał być Dżihad Al-Shamie. Mężczyzna był obywatelem Wielkiej Brytanii pochodzącym z Syrii. Według ustaleń BBC, przyjechał do Wielkiej Brytanii jako dziecko i uzyskał obywatelstwo w 2006 roku, mając ok. 16 lat. Mieszkał w Prestwich, w hrabstwie Manchester. Al-Shamie pracował jako korepetytor języka angielskiego i programowania komputerowego
Al-Shamie był pasjonatem podnoszenia ciężarów. Rzadko rozmawiał z sąsiadami. Czasami ubierał się w stroje zachodnie, a innym razem w "tradycyjne" stroje syryjskie - przekazali BBC sąsiedzi.
Dodają oni również, że jeszcze pięć lat temu mężczyzna mieszkał z ojcem. Widziano, jak przyjeżdża do syna samochodem z francuskimi tablicami rejestracyjnymi. Mężczyzna nie był znany policji. Wiadomo, że jest lekarzem, który odciął się od ataku syna i wyraził smutek oraz żal. - Nasze myśli są z ofiarami i ich rodzinami, modlimy się o siłę i pociechę dla nich - stwierdził Faraj al-Shamie.
Organizacja reprezentująca Syryjczyków w Wielkiej Brytanii poinformowała, że żaden z jej członków nie znał 35-letniego napastnika. Wyraziła także solidarność ze społecznością żydowską pogrożoną w żałobie po śmierci ofiar.
Keir Stramer, szef brytyjskiego rządu, przemawiając w siedzibie policji w Manchesterze, powiedział, że incydent do którego doszło był "straszliwym atakiem terrorystycznym mającym na celu wzbudzenie strachu". - Był to atak na Żydów, bo są Żydami. Musimy pokonać antysemityzm, a jest to odpowiedzialność nas wszystkich - cytuje PAP słowa premiera.