Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 2 stycznia na Kasprowym Wierchu. Jak zrelacjonowała pani Anna na jednej z grup na Facebooku, pijany mężczyzna miał zjechać na pośladkach i uderzyć prosto w nią.
"Zapijaczony Janusz w adidasach postanowił oddalić się od tarasu widokowego przy kolei linowej i porwany alkoholową fantazją i tłumem innych podobnych mu Januszy idących w kierunku szlaku postanowił zdobyć oblodzony szczyt, ostry wiatr nie był mu straszny, niestety podczas swojego brawurowego zjazdu na d***e wpadł we mnie i podciął, wyrwało mnie z rakami w powietrze i upadłam na ramię, łamiąc sobie głowę kości ramienia" - brzmiał opis sytuacji, który opublikował profil Tatromaniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta przekazała, że przez kilka tygodni będzie chodziła w ortezie. Później czeka ją długotrwała rehabilitacja.
"Pierwszy raz mam ortezę barku, pomijam ból i trudności w spaniu ale funkcjonowanie w takim unieruchomieniu, ubranie się, związanie włosów, jedzenie to nic lekkiego. Ciężko jest mi psychicznie bo nie wiem jak wytrzymam te kilka tygodni bez aktywności fizycznej, będzie to dla mnie bardzo przykre doświadczenie. Zatem uważajcie na idiotów w adidasach na oblodzonym szlaku" - napisała kobieta.
Wypadek na Kasprowym Wierchu. Sprawą zajmie się policja
Na samym wpisie w mediach społecznościowych i setkach komentarzy krytykujących zachowanie bezmyślnego mężczyzny się nie kończy. Sprawą zajmie się policja.
Będziemy prowadzić postępowanie z art. 157 KK, a więc dotyczącego uszkodzenia ciała. Na razie dla dobra śledztwa nie mogę zdradzić jego szczegółów - przekazał w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.
Mundurowi będą poszukiwali zarówno świadków zdarzenia, jak i samego sprawcy. Za to, co zrobił kobiecie, grozi do roku więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.