Jak poinformował Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, zdarzenie miało miejsce 21 listopada około godziny 21. Według relacji, ksiądz wracał wówczas na plebanię przy kościele pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła, mieszczącym się przy ulicy Grójeckiej.
Czytaj także: Strzelał z zimną krwią. Na łuskach zostawił wiadomość
Po zaparkowaniu samochodu na terenie należącym do parafii, zauważył młodego mężczyznę opuszczającego posesję przez furtkę. Mężczyzna, Jakub U. był ubrany w krótkie spodenki. W pewnym momencie wszedł głębiej na teren parafii i skierował się w stronę budynku ośrodka opiekuńczego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał P. wysiadł z pojazdu i kierując się w stronę klatki schodowej parafii zapytał Jakuba U. czy zgubił drogę co spowodowało gwałtowną reakcję tego ostatniego. Podszedł on do Michała P., zaczął kierować w jego kierunku agresywne słowa, a następnie zaczął uderzać go pięściami po twarzy i głowie - przekazał prokurator Piotr Antoni Skiba.
Pobicie księdza w Warszawie. Sprawca był pijany
Michał P. próbował się bronić przed napastnikiem, ale nie zadawał ciosów w obronie własnej. Całą sytuację zauważyło dwóch mężczyzn, Piotr S. i Piotr Ś. Obaj ruszyli na pomoc zaatakowanemu księdzu.
- W trakcie szarpaniny i próby obezwładnienia sprawcy Jakub U. uderzył w twarz Piotra Ś., lecz finalnie został obezwładniony i zatrzymany przez przybyły patrol policji - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jakubowi U. postawiono dwa zarzuty, które opisuje artykuł 157 § 2 Kodeksu karnego w powiązaniu z artykułem 57a § 1. Zgodnie z przepisami, osoba, która powoduje uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia trwający krócej niż 7 dni, może zostać ukarana grzywną, ograniczeniem wolności lub pozbawieniem wolności do 2 lat. Jeśli czyn ma charakter chuligański, sąd nakłada karę wyższą — co najmniej o połowę powyżej dolnej granicy przewidzianej w przepisach.
Podejrzany przyznał się do obu zarzuconych mu czynów, wyraził skruchę i wskazał, że z uwagi na stan wysokiego upojenia alkoholowego nie pamięta przebiegu wypadków. Postępowanie pozostaje w toku - dodał rzecznik Piotr Antoni Skiba.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.