Leżały na torach. Kto zabił Azę i Morrisa? "To nie był wypadek"
Dwa owczarki niemieckie, Aza i Morris, zostały skradzione z posesji i odnalezione martwe na torach pod Sulechowem. Biuro Ochrony Zwierząt informuje, że nie zginęły pod kołami pociągu, lecz zostały zamordowane. Sprawą zajęła się policja z Zielonej Góry.
Biuro Ochrony Zwierząt opublikowało wstrząsający wpis na Facebooku. Dwa owczarki niemieckie – Aza i Morris – zostały odnalezione martwe na torach kolejowych pod Sulechowem. Jak podaje organizacja, psy wcześniej zostały skradzione z posesji swoich właścicieli.
"Psy przyjazne dla ludzi. WYKASTROWANE ! Pieski zostały przygarnięte przez właścicieli ze schroniska. Obecni właściciele włożyli dużo pracy aby pieski przestały się bać. Poszukiwane od poniedziałku (20 października) (...) Przewidziana nagroda!" — brzmiało ogłoszenie, udostępnione po zniknięciu psów.
Dzień Kundelka na Pudelku! Poznaj pieski, które marzą o kochającym domu
Zwierzęta zostały odnalezione po kilku dniach poszukiwań. Leżały w odległości 20 metrów od siebie. Początkowo mogło się wydawać, że zginęły potrącone przez pociąg, jednak – jak podkreślają działacze – nie miały żadnych zewnętrznych obrażeń. "Pociąg zrobiłby z nich miazgę. Ktoś je zamordował, a potem zaciągnął na tory, by upozorować potrącenie" – czytamy w emocjonalnym wpisie organizacji.
Zrozpaczeni właściciele i śledztwo policji
Aza miała 7 lat, a młodszy Morris zaledwie 2. Ich właściciele są zdruzgotani. Dzięki interwencji Biura Ochrony Zwierząt zdecydowali się zgłosić sprawę policji i poddać ciała psów sekcji zwłok.
Na miejsce przybyli technicy kryminalni z Zielonej Góry. Wyniki sekcji mają pomóc w ustaleniu przyczyny śmierci zwierząt oraz wskazać sprawców tego okrutnego czynu. Organizacja zapowiedziała, że najprawdopodobniej dołączy do sprawy w charakterze strony społecznej.
Fala nienawiści wobec psów po tragedii w Raculi
Wpis Biura Ochrony Zwierząt odnosi się również do głośnych wydarzeń w Raculi, gdzie doszło do tragicznego pogryzienia człowieka przez psa. Po tamtym incydencie – jak zauważa organizacja – w mediach i internecie rozpoczęła się nagonka na wszystkich właścicieli psów.
Pod artykułami roi się od komentarzy wzywających do "zrobienia porządku z psami". Ludzie piszą, że wszystkie psy to groźne bestie, które należy trzymać na łańcuchach lub w kagańcach – czytamy we wpisie.
"Oto Polska właśnie" – gorzki komentarz organizacji
Biuro Ochrony Zwierząt zwraca uwagę, że po każdej tragedii część opinii publicznej i polityków reaguje impulsywnie, kierując gniew nie przeciwko sprawcom, lecz przeciwko całej grupie – w tym przypadku psom i ich opiekunom.
To tak, jakby po jednym morderstwie uznać, że wszyscy (...) powinni siedzieć w więzieniu – pisze organizacja, komentując falę niechęci wobec zwierząt.
Działacze krytykują też polityków i samorządowców, którzy – ich zdaniem – wykorzystują sytuację do autopromocji. "Zarządzają kontrole w parkach, gdzie spacerują psy. Nie z troski o dzieci, ale po to, by coś powiedzieć. By zaistnieć. Oto Polska właśnie" – czytamy dalej.
Społeczny apel o rozsądek i empatię
Wpis zakończono pytaniami o dalsze losy ustawy o ochronie zwierząt i kierunek, w jakim pójdzie debata publiczna: "Czy prezydent podpisze ustawę? Której części społeczeństwa posłucha – obrońców zwierząt czy tych, do których jeździmy zrywać łańcuchy?".
Pod postem pojawiły się tysiące reakcji i komentarzy. Internauci w większości wyrażają żal, gniew i solidarność z właścicielami Azy i Morrisa.