Miała 260 km/h. Jej 17-letni kolega zginął. "Kara rażąco łagodna"
11 września odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie tragicznego wypadku w miejscowości Rogaszyce (woj. wielkopolskie), do którego doszło 9 października 2023 roku krótko po północy. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł 17-latek.
Rozprawa apelacyjna dotycząca makabrycznego zdarzenia doszła do skutku przed Sądem Okręgowym w Kaliszu. W wyniku wypadku w Rogaszycach dwa lata temu śmierć poniósł 17-latek.
Młoda kobieta, która siedziała za kierownicą, usłyszała wyrok w sądzie w Ostrzeszowie. Została skazana na rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności oraz ośmioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Poza tym musi zapłacić dla dwóch pokrzywdzonych nawiązkę po 50 tys. zł.
Nagranie z Wrocławia. Agresor zaatakował od tyłu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Radio Poznań donosi, że z karą nie zgodzili się prokurator, a także oskarżyciel posiłkowy.
Kara jest rażąco łagodna. To była szaleńcza prędkość. Po drodze krajowej poruszała się z prędkością, jaką samochody jeżdżą na torach wyścigowych, a nie na drogach publicznych - podkreśliła prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Joanna Kaźmierczak, którą cytuje poznańska rozgłośnia.
Głos zabrał też pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Maciej Maślukiewicz. - Dziewczyna, podżegana przez kolegę, pędziła 260 km/h. Siedzący obok pasażer nagrywał brawurową jazdę. Młody wiek oskarżonej nie tłumaczy jej zachowania - zaznaczył, cytowany przez poznańskie radio.
To, że oskarżona jest osobą młodocianą, może po ludzku trochę tłumaczyć, ale nie jest żadnym argumentem tłumaczącym, dlaczego tak się stało. Mając 18 lat, wiemy o tym, że prędkość 60 a 260 to tak, jakbyśmy byli na różnych planetach - kontynuował.
Obrońca 19-latki mec. Bartosz Gniedziejko domagał się natomiast podtrzymania wyroku sądu I instancji. Wyrok ma zostać ogłoszony za dwa tygodnie.
Tragedia w Rogaszycach
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 8 na 9 października 2023 roku w powiecie ostrzeszowskim, w rejonie miejscowości Rogaszyce. 19-letnia kierująca bmw rozpędziła samochód do 260 km/h, po czym straciła panowanie nad pojazdem.
Auto uderzyło w skarpę rowu, dachowało i zatrzymało się na polu, gdzie stanęło w płomieniach. Na miejscu zginął 17-letni pasażer oraz pies podróżujący w aucie. Drugi z pasażerów oraz sama kierująca trafili do szpitala.
Początkowo informowano, że nastolatce grozi kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Dziewczyna od razu przyznała się do winy, tłumacząc, że do jazdy z tak ogromną prędkością namawiali ją koledzy.