Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga | 
aktualizacja 

Mroczna przeszłość Artura Ch. Doniesienia na temat jego dzieci

23

Artur Ch. został aresztowany na trzy miesiące po incydencie w kamienicy na Pradze-Północ. Mężczyzna usłyszał sześć zarzutów, w tym kierowanie gróźb i posiadanie narkotyków. Oto co sąsiedzi mówią o jego przeszłości.

Mroczna przeszłość Artura Ch. Doniesienia na temat jego dzieci
Mężczyzna awanturował się na Inżynierskiej w Warszawie. (PAP)

23 listopada w kamienicy przy ul. Inżynierskiej na Pradze-Północ doszło do dramatycznych wydarzeń. Artur Ch. wszczął awanturę, biegał z maczetą, grożąc mieszkańcom.

Mężczyzna był znany w swojej dzielnicy. Często miał być pod wpływem alkoholu i narkotyków. W nocy miał też budzić mieszkańców, gdy chodził z głośnikiem i słuchał muzyki pod oknami. Był agresywny i wulgarny - twierdzą sąsiedzi.

Artur Ch. nie po raz pierwszy miał problemy z prawem. Już wcześniej był podejrzany o kierowanie gróźb, spowodowanie obrażeń ciała i posiadanie narkotyków. Sąsiedzi wspominają, że jego partnerka miała trudne życie z nim, a dzieci pary zostały odebrane przez sąd - informuje "Fakt".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: BIZNES OD ŚRODKA: Jakie zmiany czekają branżę motoryzacyjną?

— Powiem panu, że mieliśmy tu z nim przeboje. Ta jego partnerka też. Współczujemy jej, naprawdę, bo nie miała z nim łatwo. Ale podczas ostatnich wydarzeń wszyscy baliśmy się tego, co się może stać. On jak wypił albo się naćpał, to nie było ciekawie. Wiedzieliśmy, że to prędzej czy później tak się skończy — mówi "Faktowi" jedna z mieszkanek kamienicy.

Podczas ostatniej awantury partnerka wyrzuciła Artura Ch. z domu. Sąsiedzi relacjonują, że mężczyzna zapowiedział, iż to jego ostatnia wizyta - dodaje dziennik. W poniedziałek sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące.

Interwencja policji w sprawie mieszkańca Warszawy miała dramatyczne skutki. Na miejsce udał się doświadczony policjant i funkcjonariusz, który służbę dopiero zaczynał. Na koncie miał 70 służb. Do pomocy przyjechali nieoznakowani policjanci. W pewnym momencie jeden z policjantów strzelił do wybiegającego mężczyzny, którym okazał się policjant bez munduru.

To sierżant sztabowy Mateusz B., który od ośmiu lat pracował w komisariacie na warszawskim Targówku. Zginął od kuli, która trafiła w okolice klatki piersiowej. Policjant został zatrzymany, ale sąd nie zgodził się na trzymiesięczny areszt. 21-latek nie przyznał się do zarzucanych czynów.

W toku czynności przedstawiono podejrzanemu zarzut przekroczenia uprawnień i niezasadnego użycia broni służbowej. Mężczyzna usłyszał także zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w wyniku którego doszło do zgonu poszkodowanego - cytuje Wirtualna Polska prokuratora Norberta Wolińskiego, rzecznika Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Gdańsk. Odwiedza miejsce zabójstwa. Tajemniczy rytuał mężczyzny
Strażak zwabił i wykorzystał 13-latkę. "To nie było jednorazowe"
Gruzin miał brutalnie napadać na kobiety w Warszawie. Jest reakcja policji
Gwoździe w cukierkach. Zdjęcia obiegły Polskę. "Nie ma podejrzanych"
Włamywał się do mieszkań, żeby się odstresować. Wpadł w ręce policji
Skandal w Niemczech. Oto co miał zrobić Mikołaj na jarmarku
Potrącił 22-letnią pieszą i uciekł. Policja szuka kierowcy
FBI szukało go 20 lat. Stał za atakiem terrorystyczny w San Francisco
Ponowny proces Amerykanina. Miał zabić matkę i wrzucić jej ciało do Wisły
Skandaliczne sceny na sali rozpraw w Opolu. Sędzia wyczuł woń alkoholu
Awantura w sklepie w Chodzieży. Ukradł tabletki musujące, potem sięgnął po nóż
Nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Porwał byłą partnerkę
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić