O całej sytuacji redakcję Gazeta.pl zaalarmował czytelnik. Sceny niczym z filmu sensacyjnego rozegrały się w sobotę koło godz. 18:20 na al. Jerozolimskich, w pobliżu Blue City.
Na skrzyżowanie z ul. Popularną wyjechała rozpędzona biała toyota, której maski trzymał się mężczyzna. Kierujący samochodem nie zatrzymał się na światłach, w efekcie czego wjechał w inne auto znajdujące się na skrzyżowaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji czytelnika wynika, że mężczyzna znajdujący się na masce, spadł nawet kilka metrów od miejsca stłuczki, natomiast kierujący białą toyotą wycofał i uderzył w samochód marki volvo. Mężczyzna, który spadł z maski toyoty, miał uderzać w jego szyby, ale kierowca odjechał z miejsca zdarzenia.
Dantejskie sceny na skrzyżowaniu w Warszawie. Brat zabrał samochód
Cała ta scena, choć brzmi absurdalnie, wydarzyła się naprawdę, co portalowi Gazeta.pl potwierdziła stołeczna policja.
Mężczyzna przywłaszczył pojazd od swojego brata. Brat nie pozwolił mu odjechać. W związku z tym wdali się w szarpaninę. Brat położył się na masce i został przewieziony przez brata. Na czerwonym świetle doszło do zderzenia pojazdu toyota, który uderzył w toyotę, a następnie w volvo. Na razie policjanci pracują na miejscu - wyjaśnił portalowi rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji mł. insp. Robert Szumiata.
Kierowca, który przywłaszczył sobie cudzy samochód, został zatrzymany kilka ulic dalej. Był trzeźwy, ale nie posiadał prawa jazdy.
Mężczyzna, który znajdował się na masce samochodu, został poszkodowany i z urazem nogi przewieziony do szpitala. Nikt więcej nie ucierpiał.