O obawach mieszkańców warszawskiego Imielina pisze lokalny portal haloursynow.pl. Do dziennikarzy zgłosiła się mieszkanka osiedla, która twierdzi, że w blokach przy ul. Kulczyńskiego i ul. Benedykta Polaka są znakowane mieszkania.
Kobieta przekonuje, że znaki wróciły na ściany nawet wtedy, gdy własnoręcznie je usunęła.W rozmowie z dziennikarzami dodaje, że mieszka sama i obawia się włamania.
Znaki koło drzwi zmazałam, a teraz nastąpiła druga fala. Zamiast długopisem, znaki są jakby wyryte kluczem na ścianie. Mieszkam sama i się boję - mówi cytowana przez lokalny portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy wiążą pojawienie się znaków z planowanymi na klatce schodowej remontami. Ich zdaniem otwarta podczas robót swobodnie klatka ma ułatwić działanie potencjalnym złodziejom.
Czytaj także: Przykry widok na Helu. "Nikt nie wyciągnął wniosków"
To nie są pierwsze doniesienia na temat znakowania mieszkań na tym terenie. O podobnych działaniach mieszkańcy alarmowali jeszcze zimą.
Ale nie wszystkich przekonuje taka argumentacja. W sieci nie brakuje tez osób przekonanych, że rysunki na ścianach obok mieszkań nie mają ukrytego celu, a jedynie sieją panikę i są elementem miejskiej legendy.
Zastanawia mnie to, że w dobie internetu i telefonii komórkowej potencjalni złodzieje mieli by się komunikować między sobą za pośrednictwem rysunków, w dodatku widocznych dla potencjalnych ofiar rabunku? - pisze jeden z komentujących.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.