Pobicie w Międzyzdrojach. Podejrzany na wolności. "Bulwersujące"
W majówkę w centrum Międzyzdrojów doszło do tragicznego zdarzenia. 46-letni Gracjan został śmiertelnie pobity przez grupę turystów. Miał być wielokrotnie uderzany pięścią i kopany w tył głowy. Główny podejrzany, 22-letni Ernest W., po dwóch miesiącach w areszcie został wypuszczony na wolność.
- Zaatakowali mojego syna za to, że jakieś lizaki kupił dziecku. Było tak, że zapytał grzecznie rodziców, czy może temu dziecku kupić lizaka, a że dziecko się nie mogło zdecydować, to kupił ich kilka. Tamtym się to nie podobało - opowiada Ryszard Murzyn w rozmowie z "Interwencją".
Bliscy zmarłego podkreślają, że na nagraniach z monitoringu widać agresywne zachowanie głównego podejrzanego Ernesta W. Brat Gracjana mówił: - Wielokrotnie wstawał, wymachiwał mu pięściami przed twarzą, rozkładał ręce - twierdzi w rozmowie z dziennikarzami.
Świadek zdarzenia opisał, że Gracjan był bezbronny podczas ataku na ulicy. Był atakowany przez nawet cztery osoby. W pewnym momencie był uderzany w tył głowy. Gdy podniesiono alarm, sprawcy uciekli. Nie złapano jedynie Ernesta W. Udało się to po dwóch godzinach. Jak się okazało, 22-latek przebrał się w domu i znów wyszedł na miasto.
Agresywna para pobiła strażnika miejskiego. Zaatakowali, bo zwrócił im uwagę
Początkowo głównemu podejrzanemu, 22-letniemu Ernestowi W., postawiono zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Po uzyskaniu opinii z sekcji zwłok zarzuty zmieniono na naruszenie nietykalności fizycznej i groźby karalne. Za to grozi kara trzech lat pozbawienia wolności.
Po uzyskaniu opinii z sekcji zwłok pokrzywdzonego okazało się, że brak jest wystarczających dowodów na to, żeby uznać, że zadane przez podejrzanego uderzenia doprowadziły do śmierci pokrzywdzonego. Przyczyną śmierci mężczyzny było pęknięcie tętniaka w mózgu - przekazała w rozmowie z dziennikarzami "Interwencji" Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Rodzina Gracjana nie zgadza się z tą decyzją. Brat ofiary podkreśla: - To wszystko nie trzyma się kupy i jest bardzo bulwersujące - mówi "Interwencji". Bliscy złożyli wniosek o powołanie kolejnego biegłego. Prokuratura zapowiedziała, że opinię przygotuje inny specjalista z zakładu medycyny sądowej w Szczecinie.
Gracjan wrócił do Polski po latach pracy za granicą. Pracował w ośrodku AMW Rewita w Międzyzdrojach jako pracownik techniczny.
Był na wszystko otwarty i na życie patrzył pozytywnie. Zawsze mówił, żebyśmy się nie martwili, bo wszystko będzie dobrze. Ja bym go określił jako człowieka, który na świat patrzy przez różowe okulary. Był też doskonałym fachowcem - mówi "Faktowi" Marek Granisz, dyrektor AMW Rewita w Międzyzdrojach.