Śmierć strażaka z Białego Dunajca. Biegły wydał nową opinię
Prokuratorka Aneta Hładki, kierująca Prokuraturą Rejonową w Zakopanem, w rozmowie z Onetem przyznała, że długo wyczekiwana nowa opinia biegłego patologa okazała się rozczarowaniem. Postępowanie trwa już 16 miesięcy i wciąż nie doprowadziło do wyjaśnienia okoliczności śmierci 25-letniego strażaka OSP z Białego Dunajca, Pawła Ziętkowica.
Najważniejsze informacje
- Prokuratura w Zakopanem uznała, że nowa opinia biegłego nie posuwa śledztwa naprzód.
- Śledczy planują powołać biegłego neurologa do analizy nagrań z remizy.
- Po 16 miesiącach nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie śmierci 25-latka.
W sprawie śmierci Pawła Ziętkowicza 25-letniego strażaka OSP z Białego Dunajca wciąż brak jednoznacznych wniosków. Jak podaje Onet, prokuratura przez wiele tygodni czekała na nową opinię biegłego patologa. Dokument nie przyniósł jednak oczekiwanych odpowiedzi i nie wskazał przełomu, co może oznaczać kolejne przedłużenie postępowania.
Miała czerwone światło. Nie zatrzymała się. Dramatyczne nagranie
Sprawa ciągnie się od sierpnia 2024 r., gdy w krzakach obok remizy znaleziono nieprzytomnego 25-latka z poważnymi obrażeniami głowy. Mężczyzna kilka dni wcześniej brał udział w bójce w budynku OSP, co potwierdzają nagrania. Mimo znanego przebiegu zdarzeń, nikt nie usłyszał zarzutów, a wszyscy uczestnicy feralnego wieczoru są na wolności.
Prokurator podała nowe fakty ws. zabójstwa strażaka z Białego Dunajca
W rozmowie Onetem wyznała, że najnowsza opinia biegłego nie daje nowych danych. "Przez długi czas czekaliśmy na nową opinię biegłego patologa. Niestety, w mojej opinii nie wnosi ona nam do sprawy nic nowego. Wracamy trochę do punktu wyjścia" - powiedziała prok. Hładki. Dodała też, że śledczy rozważają powołanie biegłego neurologa, który przeanalizuje materiał wideo w zestawieniu z dokumentacją medyczną sprzed śmierci mężczyzny.
Według ustaleń opisanych przez Onet, w remizie trwało nieformalne spotkanie przed odpuście, podczas którego pito alkohol. Doszło do awantury i Ziętkowicz był wielokrotnie uderzany, upadał i miał tracić przytomność. Na nagraniach widać krew na podłodze i osoby, które nie wzywają pomocy. Po zajściu do domu odprowadził go mężczyzna, z którym się bił; później 25-latek wrócił po swoje rzeczy w okolice remizy, gdzie rodzina znalazła go nieprzytomnego.
Śledczy ustalili, że przyczyną śmierci był krwiak pod czaszką. Wcześniej rozważano wersję o niefortunnym upadku w drodze powrotnej, lecz ta hipoteza została odrzucona przez biegłych. Problemem pozostaje precyzyjne określenie mechanizmu powstania obrażeń. Dlatego prokuratura chce skonfrontować nagrania bójki z dokumentacją z Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu, gdzie 25-latek trafił po odnalezieniu i przeszedł operację neurochirurgiczną.
Prokuratura zapowiada, że powołanie neurologa może pomóc ocenić zgodność obrażeń widocznych na nagraniach z danymi klinicznymi z czasu, gdy mężczyzna jeszcze żył. To może, ale nie musi być zwrotem w dochodzeniu. Po 16 miesiącach od tragedii wciąż nie ma podejrzanych, a rodzina i lokalna społeczność nadal czekają na odpowiedzi, kto i w jakich okolicznościach doprowadził do śmierci 25-latka.