Według doniesień napływających z Niemiec, sprawcą był 32-letni Francesco M., były partner Marli, który od miesięcy ją prześladował. Mężczyzna oddał strzał prosto w twarz 17-latki.
Zaledwie kilka sekund po śmierci Marli, Francesco M. strzelił sobie w głowę - podaje "Bild". Przeszedł operację i przez kilka dni walczył o przeżycie. W poniedziałek zmarł w wyniku odniesionych obrażeń - poinformowała prokuratura.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Początkowo nie było wiadomo, jaka relacja łączyła ofiarę i sprawcę. Znajoma Marli wyznała jednak, że nastolatka i Francesco byli kiedyś parą. Ich związek był krótki - Marla zerwała z nim kilka miesięcy temu.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że podejrzany i ofiara byli przez krótki czas w związku, który 17-latka zakończyła już kilka miesięcy temu - potwierdził w rozmowie z "Bildem" prokurator Christopher Roth.
Czytaj także: Obrzydliwe, co robił na balkonie. "Ludzie się go boją"
"Nie przestawał jej nękać"
Sąsiadka dziewczyny powiedziała:
Francesco nie przestawał jej nękać, dlatego rodzina rozważała wniosek o zakaz zbliżania. To mogło wywołać u niego szał. Ale nikt nie przypuszczał, że posunie się do morderstwa
Według ustaleń dziennikarzy "Bild", Francesco M. był wcześniej kilkukrotnie karany. Jeden z sąsiadów twierdzi, że miał powiązania ze środowiskiem neonazistowskim i odbył karę więzienia za podpalenie.
Rodzina sprawcy odmówiła komentarza na temat okoliczności zbrodni i źródła, z którego Francesco zdobył broń.
Sprawca nie posiadał pozwolenia na broń. Broń użyta do popełnienia przestępstwa została przez niego nabyta nielegalnie - przekazała zaś policja.