W nocy z 15 na 16 lutego mieszkańców warszawskiego Rembertowa obudziły krzyki i strzały. W jednym z mieszkań przy ul. Pontonierów doszło do dramatycznej kłótni, podczas której 33-letni mężczyzna postrzelił swoją partnerkę. Kobieta, mimo ciężkich ran, zdołała uciec z mieszkania.
Czytaj także: Zamordował księdza. Rodzina prosi o przebaczenie
Była tam jakaś awantura, potem krzyki i strzały. Zobaczyłem przez okno, że leży kobieta przed blokiem. Potem pojawiły się karetki pogotowia i policja – opowiada "Faktowi" jeden z mieszkańców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje "Fakt", po strzałach mężczyzna popełnił samobójstwo. Miał wyraźną ranę postrzałową w okolicach głowy. Na miejsce przybyły służby ratunkowe, które znalazły 27-letnią kobietę leżącą przed blokiem z ranami postrzałowymi. Została przewieziona do szpitala, celem dalszej diagnostyki i hospitalizacji.
Tragedia w Rembertowie. Oto co mówią sąsiedzi
Według ustaleń "Faktu", mężczyzna miał złą reputację i leczył się psychiatrycznie. - To był taki nieprzyjemny typ, napakowany. Widać było, że nie pracuje normalnie, a robi jakieś szemrane interesy. Czym się zajmował, tego nie wiem - powiedział sąsiad.
Z relacji świadków wynika, że para mieszkała w Rembertowie od stycznia. Kobieta, która prawdopodobnie jest w ciąży, próbowała ratować się ucieczką przez balkon. Mieszkańcy są wstrząśnięci wydarzeniami.
Ona to ładna dziewczyna, taka lalunia. Nie wiem, co w nim widziała. Tej nocy, gdy tak się stało, żarli się. Ta dziewczyna uciekała i dostała dwie kulki. Dziwny koleś z niego był. Jeździł mustangiem. Takiej fury nie kupują ludzie, co pracują na bazarze. Widać było, że to gangus – powiedziała mieszkanka osiedla w rozmowie z "Faktem".
Policja pod nadzorem prokuratora prowadzi czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna dwukrotnie strzelił do kobiety, a następnie odebrał sobie życie.
Czytaj także: Początek wiosny. Ekspert mówi, co czeka nas od marca
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.