Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 20 na 21 maja 2023 roku. Na myjni znajdowali się wówczas Marcin M., jego brat Adrian oraz jeszcze jeden mężczyzna. Około północy na teren myjni wjechało BMW, z którego wysiedli Adam K. i Konrad K. – jeden uzbrojony w strzelbę gładkolufową, a drugi w maczetę.
Przeczytaj też: Żałoba na Podkarpaciu. Anna i Maria zginęły pod kołami samochodu
Marcin M. próbował schronić się za samochodem zaparkowanym na myjni, jednak w pewnym momencie został postrzelony w głowę. Ciężko ranny trafił do szpitala, gdzie zmarł 29 maja. Po dokonaniu napaści napastnicy uciekli z miejsca zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Motywacja sprawców
Śledztwo ujawniło, że tłem tragicznych wydarzeń były kwestie finansowe. Adam K. miał dług do odzyskania od właściciela wypożyczalni samochodów działającej na terenie należącym do matki Marcina M.
Ofiara, świadoma konfliktu, próbowała bronić znajomego przed napastnikami. Jak podaje "Super Express", Adam K. groził mu słowami: "Wiesz, że źle ci to wyjdzie", zanim spełnił swoje groźby.
Zarzuty i przebieg procesu
Prokurator Łukasz Majchrzak oskarżył Adama K. i Konrada K. o działanie z premedytacją. Jak wskazał w akcie oskarżenia, Adam K. oddał co najmniej dwa strzały w kierunku pokrzywdzonego, powodując ciężkie obrażenia, które doprowadziły do jego śmierci.
Oskarżam ich o to, że w nocy z 20 na 21 maja 2023 roku działając wspólnie i w porozumieniu w zamiarze bezpośrednim dokonali zabójstwa pokrzywdzonego – mówił przed sądem Majchrzak.
"Super Express" informuje, że obaj oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Grozi im kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Rozprawa pod znakiem pytań
Proces budzi duże zainteresowanie, a w jego trakcie kluczowe będzie ustalenie szczegółowych okoliczności tragicznej nocy. Sprawa, choć oparta na licznych dowodach, pozostawia wiele pytań, na które sąd będzie musiał znaleźć odpowiedzi.
Czy oskarżeni odpowiedzą za swoje czyny? Na wyrok w tej sprawie trzeba będzie jeszcze poczekać.
Przeczytaj też: Skandaliczny wybryk w Zakopanem. Dostał czas do wtorku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.