20 ran kłutych. Okrutna śmierć nauczycielki. Prokuratura zabiera głos
W Gnieźnie doszło do zabójstwa, w którym zginęła emerytowana nauczycielka. Mąż kobiety, 74-letni Leszek B. zgłosił się na policję wraz z synem, a następnie trafił do szpitala psychiatrycznego. Był pod wpływem alkoholu, między małżonkami miał istnieć konflikt. Prokuratura ujawnia nowe szczegóły tej sprawy.
W poniedziałek, 2 czerwca, w jednym z bloków przy ul. Sikorskiego w Gnieźnie doszło do zabójstwa. Leszek B., 74-letni taksówkarz, zgłosił się na komendę policji z synem, informując o problemach w rodzinie.
Policjanci, podejrzewając, że coś złego mogło się wydarzyć w jego mieszkaniu, udali się na miejsce. Jak podaje "Fakt", tam znaleziono kobietę, 64-letnią Wisławę, która miała co najmniej 20 ran kłutych - wynika z sekcji zwłok. W chwili zatrzymania mężczyzna miał 2,5 promila.
Mężczyzna pojawił się w komendzie, ale zanim zdążył wszystko powiedzieć, zasłabł. Funkcjonariusze domyślili się, że chodzi o problem w mieszkaniu i udali się na miejsce. Tam znaleźli martwą kobietę z licznymi ranami kłutymi. Z zeznań świadków wynika, że doszło między małżonkami do konfliktu - mówi prokurator Małgorzata Rezulak-Kustosz z prokuratury w Gnieźnie, cytowana przez Radio Poznań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martwe ciała, charakteryzacja i granie zwłok. Adamczyk i Boczarska o kulisach scen zbrodni
Jak ustalono, stan psychiczny Leszka B. po zatrzymaniu gwałtownie się pogorszył, w związku z czym trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Gnieźnie. Według portalu moje-gniezno.pl, śledczy czekają na opinię biegłych psychiatrów, czy mężczyzna będzie zdolny uczestniczyć w czynnościach śledczych.
Na razie 74-latek nie został przesłuchany, jednak prokuratura ma przedstawić mu zarzut zabójstwa i wystąpić z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie.
Według "Moje Gniezno", między małżonkami od dłuższego czasu istniał konflikt, prawdopodobnie na tle finansowym. Para żyła wiele lat ze sobą, a ślub mieli wziąć dopiero dwa lata temu.
Mężczyzna miał pracować na taksówce, z kolei jego żona była emerytowaną nauczycielką, ale pracowała w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Gnieźnie.