Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 
aktualizacja 

Atak na UW. Co się stanie z zatrzymanym? Strażnik więzienny: "Będzie szok"

21

22-latek jest oskarżony o zabójstwo 53-letniej pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego, którą miał zaatakować siekierą. Do brutalnej zbrodni doszło na kampusie uczelni. Jak mężczyzna mógł zareagować po trafieniu do aresztu? - W przypadku tak młodego człowieka, który nie miał kontaktu ze światem przestępczym, to na pewno będzie szok - tłumaczy strażnik więzienny Andrzej Kołodziejski w rozmowie z o2.pl.

Atak na UW. Co się stanie z zatrzymanym? Strażnik więzienny: "Będzie szok"
Brutalna zbrodnia. Co się stanie z zatrzymanym? (PAP, X)

22-letni student prawa jest oskarżony o dokonanie makabrycznej zbrodni. Młody mężczyzna usłyszał trzy zarzuty - zabójstwa 53-letniej kobiety, usiłowania zabójstwa 39-letniego pracownika ochrony Uniwersytetu Warszawskiego i znieważenia zwłok zamordowanej. Do zabójstwa doszło w środę (7 maja) po godz. 18:00.

Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w areszcie. Andrzej Kołodziejski, strażnik więzienny z ponad 20-letnim stażem uważa, że młody sprawca nie będzie sprawiał problemów podczas pierwszych dni odsiadki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Policjanci wreszcie złapali zabójcę. Śledztwo trwało ponad 10 lat
Wydaje mi się, że on nie będzie wykazywał zachowania agresywnego i brutalnego. To student prawa, młody człowiek, niekarany. Raczej będzie spokojny i przestraszony. Na pewno będzie ściśle kontrolowany przy każdym wyjściu z celi - wyjaśnia Kołodziejski w rozmowie z o2.pl.

22-latek zostanie zapewne sklasyfikowany jako osadzony niebezpieczny. Ekspert wyjaśnia, że może zostać przez to umieszczony w jednoosobowej celi. Każde jego wyjście poza celę będzie też szczegółowo kontrolowane. Strażnicy nie będą jednak stosować wobec niego dodatkowych środków, gdyż będzie on karany pierwszy raz.

Okazuje się, że kontakt ze światem przestępczym dla młodego studenta będzie bardzo bolesny. Mimo że dokonał poważnej zbrodni, funkcjonariusze nie będą się go obawiać.

Jako funkcjonariusze nie mamy obaw w stosunku do takich ludzi. Mundur i postawa robią swoje. Osadzeni często się po prostu boją, czują respekt. W przypadku tak młodego człowieka, który nie miał kontaktu ze światem przestępczym to na pewno będzie szok. Dla nas to jest praca, chleb powszedni. Kolejny bandyta - tłumaczy Andrzej Kołodziejski.

Doświadczony strażnik więzienny mówi w rozmowie z o2.pl, że nie miał kontaktu z człowiekiem, który "porąbał siekierą drugą osobę". Podkreśla jednak, że rozmawiał z osadzonym, który zagłodził swoje dziecko. Mężczyzna ten bagatelizował swój czyn i uważał, że jest niewinny.

Sprawcy takich zbrodni tłumaczą się różnie. Część nie chce w ogóle rozmawiać, część nie może, bo jest pod wpływem silnych leków uspokajających. Niektórzy tłumaczą się, że byli pod wpływem alkoholu i za wiele nie pamiętają - mówi nam Kołodziejski.

Dlaczego mógł zabić? "Mógł dostać napadu szału"

Dlaczego 22-latek mógł dokonać tak makabrycznej zbrodni? Według Andrzeja Kołodziejskiego trudno na ten moment mówić o przyczynach morderstwa.

Trudno jest mówić o motywach. Mógł po prostu dostać napadu szału ze znanego tylko sobie powodu. Tak było np. ze zbrodnią w Prusicach (funkcjonariusz straży więziennej zabił teściową, dwójkę dzieci i siebie - przyp. red.). Być może chciał dopaść kogoś konkretnego lub nie miał określonego celu. Nie ma jednak tu żadnego usprawiedliwienia - wyjaśnia strażnik.

Kołodziejski wskazuje, że "fakt, że się uspokoił po zabójstwie, może świadczyć o tym, że zrozumiał, co zrobił i widział efekt tej napaści".

Emocje zeszły, wróciło świadome spoglądanie na sytuację. Zrozumiał, że dokonał makabrycznej zbrodni i poniesie tego poważne konsekwencje - dodaje Andrzej Kołodziejski, który widzi podobieństwo tej zbrodni do innej głośnej sprawy.

Chodzi o zabójstwo dokonane przez Kajetana P., który w lutym 2016 roku w Warszawie zabił i poćwiartował 30-letnią tłumaczkę języka włoskiego.

Z pewnością jego zbrodnię można porównać do zabójstwa dokonanego przez Kajetana P. On również ćwiartował zwłoki. Raczej ten młody mężczyzna nie wzorował się na P. To nie był jakiś wyrafinowany czyn. On po prostu wziął siekierę i szukał ofiary. To świadczy o tym, że planował swój mord - wyjaśnia strażnik więzienny.

Jak inni osadzeni będą go traktować? Część będzie się bała

Według Andrzeja Kołodziejskiego, młody mężczyzna dopiero w areszcie w pełni zda sobie sprawę z tego, co zrobił.

On w areszcie zda sobie sprawę, co zrobił. Zmiękną mu kolana. Zobaczy innych osadzonych i strażników. Na pewno dojdzie do niego, w jak trudnej jest sytuacji - uważa pracownik służby penitencjarnej.

22-latek nie powinien mieć problemów z innymi osadzonymi. Wielu będzie się go obawiać ze względu na charakter przestępstwa.

Część osadzonych może czuć do niego respekt. Drobniejsi przestępcy będą się go obawiać, grypsera z pewnością podejdzie do niego ostrożnie i z "szacunkiem". Jeżeli nie dokonał zbrodni na dziecku i nie dopuścił się gwałtu, powinien przetrwać pod kątem relacji z innymi osadzonymi - tłumaczy Andrzej Kołodziejski.

Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Morderstwo na parkingu w Austrii. Nie żyje 34-latka
Zabójstwo na kampusie UW. 22-letni Mieszko R. usłyszy trzy zarzuty
Wstrząsająca śmierć 6-letniego Maksa. Matka i ojczym z zarzutami
Szokujące sceny w Lęborku. Zdemolował samochód sekatorem
Szokujące zachowanie świadków ataku na UW. Rzecznik ministerstwa reaguje
Prześwietlili życie napastnika z UW. Fascynowały go militaria
"Był prymusem". Wspominają mordercę z Uniwersytetu Warszawskiego
Adwokatka o Bartoszu G. "Nie przyznał się"
Rektor UW: "Zginęła matka trójki dzieci"
Prokuratura wydała komunikat. Jaki jest stan rannego na UW strażnika
Makabryczne odkrycie w Ustce. Zwłoki mężczyzny w walizce
Studenci alarmowali o "figurancie z siekierą". Tragedia na kampusie UW
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić