Bartosz G. trafi do Polski. "W ciągu 7 dni"
Bartosz G., podejrzany o zabójstwo Mai z Mławy, ma w ciągu tygodnia trafić do Polski. Taką informację przekazał nam mecenas Wojciech Kasprzyk, adwokat rodziny zamordowanej.
Bartosz G., podejrzany o zamordowanie 16-letniej Mai z Mławy ma wkrótce trafić do Polski. - Grecki sąd odrzucił odwołanie. W ciągu 7 dni ma trafić do Polski - przekazał o2.pl mecenas Wojciech Kasprzyk, adwokat rodziny zamordowanej dziewczyny.
5 grudnia Sąd Najwyższy w Grecji podjął decyzję w sprawie Bartosza G. Sędziowie uznali wówczas, że nie ma podstaw, aby Europejski Nakaz Aresztowania nie został uwzględniony. Wobec tego podjęto decyzję o ekstradycji Bartosza G. Mimo odwołania sąd podjął decyzję, że w ciągu tygodnia 18-latek zostanie przetransportowany do kraju.
Miejsce "must see" podczas wizyty w Leeds. Istnieje ponad 200 lat
Zabójstwo Mai z Mławy
Przypomnijmy, że 16-letnia Maja zaginęła 23 kwietnia tego roku. Poszukiwania dziewczyny trwały przez tydzień. Dokładnie 1 maja ciało 16-latki znaleziono ukryte w krzakach nieopodal miejsca, gdzie spotkała się z Bartoszem G. Chłopak zapewniał policję, że nic nie wie o losie dziewczyny. Międzyczasie wyjechał na szkolną wymianę do Grecji. Tam został zatrzymany.
Pierwsza instancja greckiego sądu wydała zgodę na ekstradycję. Obrońcy Bartosza G. odwołali się od decyzji. Jak pisaliśmy wcześniej, ekstradycja mogła być szybsza, jednak sąd w Grecji wysłał zapytanie do sądu w Płocku o to, w jakich warunkach sądzony może być podejrzany 18-latek.
Matka odpowie za oszczerstwa pod adresem ofiary
Osobnym wątkiem w sprawie jest zachowanie matki Bartosza G. Kobieta pojechała za swoim synem do Grecji. Od początku sprawy wielokrotnie miała dopuszczać się hejtu pod adresem zamordowanej Mai i jej rodziny w sieci.
W poniedziałek, 16 grudnia rozpoczął się jej proces. Kobieta nie stawiła się w sądzie. Zeznawał za to ojciec Mai, pan Jarosław. Opowiadał o oczernianiu jego rodziny. Jak przyznał, bliscy zamordowanej nastolatki nie mieli możliwości spokojnego przeżywania żałoby, bowiem musieli mierzyć się z falą hejtu, pomówień oraz wyjątkowo krzywdzących i obraźliwych komentarzy. Mimo sądowego zakazu matka Bartosza G. nadal sieje hejt w sieci. - Nie stosuje się do tego, był nakaz sądowy, a nie było ani jednego dnia ciszy w internecie. Przyznała się publicznie, że ona to robi. Powiedziała, że nie widzi w tym nic złego - mówi w rozmowie z "Uwagą".