Miał stanąć przed sądem. Zginął na motocyklu. "Woli śmierć od więzienia"
Bartłomiej B. miał stanąć przed sądem apelacyjnym, gdzie odpowiadał za wypadek z kwietnia 2021 roku. 22-latek prowadził samochód pod wpływem alkoholu, gdy doszło do zdarzenia, w wyniku którego zginął jego kolega. Sąd nie wyda jednak wyroku ws. młodego mężczyzny. Zginął w śmiertelnym wypadku motocyklowym, do którego doszło 16 marca.
Do tragicznego wypadku doszło w Przygodach (woj. mazowieckie) w niedzielę (16 marca) ok. godz. 19:00. Bartłomiej B. prowadził motocykl, który z nieznanych przyczyn uderzył z dużą prędkością w ogrodzenie posesji, a następnie w drzewo. Kierowca jednośladu zginął na miejscu.
22-latek miał stanąć przed sądem apelacyjnym ws. wypadku, który spowodował w 2021 roku. Mężczyzna jechał kompletnie pijany. Miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. W wyniku zdarzenia zginął pasażer pojazdu, jego kolega - 19-letni Filip M.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar autobusu w Warszawie. Zapalił się w trakcie kursu
W lipcu 2024 roku mężczyzna usłyszał wyrok 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Jego obrońca odwołał się od wyroku. Sprawa przed Sądem Okręgowym w Siedlcach miała odbyć się 24 kwietnia. Wiadomo, że do niej nie dojdzie.
Dlaczego Bartłomiej B. zginął w wypadku? Sąsiedzi nie wierzą w przypadek
Znajomi Bartłomieja B. nie wierzą, że mężczyzna zginął przypadkiem. Uważają, że mógł sam pozbawić się życia.
Bartek nie doczekał już sprawiedliwego osądu. Pomimo, że zabił naszego wnuczka, wybaczyliśmy mu. Słyszeliśmy z mężem, że Bartek miał powiedzieć, że woli umrzeć jak iść do więzienia - powiedziała dziennikarzom "Super Expressu" Hanna S. To babcia mężczyzny, który zginął w wypadku spowodowanym przez Bartłomieja B.
Z kolei sąsiedzi Bartłomieja B. mówią, że mężczyzna "miał iść do więzienia i dlatego postanowił się zabić". Okoliczności wypadku, w którym zginął 22-latek, ustala policja.