"Nagle zaczynał się śmiać". Dziwne zachowania Alexandra S.
Wstrząsający incydent miał miejsce w centrum Mannheim. 40-letni Alexander S. wjechał swoim fordem w tłum przechodniów, zabijając dwie osoby. "Bild" ujawnia, że tuż przed tragicznym zdarzeniem mężczyzna rozmawiał przez telefon ze swoimi znajomymi.
Osoby, które osobiście znają Alexandra S., podkreśliły, że w ostatnim czasie zachowywał się dość dziwnie.
Wpatrywał się w przestrzeń i nagle zaczynał się śmiać, zupełnie bez powodu. Jeszcze pół godziny przed tragedią miał z nami kontakt - powiedziała jedna z jego znajomych w rozmowie z niemieckim tabloidem "Bild".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura w Białym Domu. Nagle go szturchnął. Mowa ciała Trumpa i Zełenskiego
Na razie nie wiadomo jednak, czy Alexander S. przekazał znajomym coś, co mogłoby zapowiadać, że zdecyduje się na tak makabryczny krok.
Kim jest Alexander S., sprawca ataku w Mannheim?
Alexander S. pochodzi z Ludwigshafen, pracował jako ogrodnik, nie miał rodziny ani dzieci. Mieszkał samotnie i według prokuratury zmagał się z poważnymi problemami psychicznymi.
W sierpniu 2024 roku próbował zgłosić się do szpitala psychiatrycznego "Guten Hirten" w Ludwigshafen. "Bild" donosi, że nawet oblał się benzyną, po czym chciał się podpalić.
Ujawniono również, że w 2018 roku Alexander S. miał publikować w mediach społecznościowych treści związane z organizacjami uznawanymi w Niemczech za niezgodne z konstytucją. Ponad 10 lat temu odbył natomiast karę więzienia za napaść.
Po ataku w Mannheim kierowca został zatrzymany przez taksówkarza, który zablokował jego ucieczkę, a następnie obezwładniony przez policję. W momencie zatrzymania wsadził sobie do ust pistolet hukowy i pociągnął za spust, doznając ciężkich obrażeń. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie krytycznym.