Jak podaje TVN24, zasada działania przestępców jest cały czas ta sama. W niepozornym lokalu, którego okna zaklejone są folią lub roletami antywłamaniowymi, zainstalowane są maszyny do gier hazardowych, tzw. jednoręcy bandyci. O podejrzanej działalności świadczą widoczne z daleka neony "OPEN" lub "24H".
Właściciele takich lokali dokładnie obserwują, kto chce skorzystać z ich "usług". Drzwi do nielegalnego kasyna zaryglowane są na zamki elektryczne, które otwierane są po identyfikacji chętnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podmioty wynajmujące nieruchomość pod taką działalność najczęściej nie zdają sobie z tego sprawy.
Czytaj także: Morderstwo 89-latki w Warszawie. Wnuczka ujawnia
Część z nich to własność prywatna, ale wiele z nich to lokale miejskie, na przykład przy ulicy Strzeleckiej 2. Tam taki punkt mieści się w budynku, które jest własnością Miasta Stołecznego Warszawy. Występujemy z prośbą o sprawdzenie legalności takich lokali i wtedy zajmują się tym służby karno-finansowe. Drugą opcją są kwestie własnościowe. Jeżeli lokal należy do miasta, to możliwe jest wypowiedzenie takiej umowy najmu - powiedział w rozmowie z TVN24 wiceburmistrz Pragi-Północ Krzysztof Michalski.
Michalski wskazuje, że na razie na Pradze jest kilkanaście takich lokali. Proceder stanowi problem dla mieszkańców i to nie tylko z uwagi na sam hazard. W pobliżu automatów dochodzi do licznych awantur.
Pobicia, narkotyki, przecież tam nie gromadzą się tylko ludzie pod krawatami, chociaż tacy też lubią tam sobie urozmaicić życie. Takie lokale są często miejscem, gdzie wprowadzone do obrotu są narkotyki. Jest alkohol, są awantury, są zadymy - wskazuje były funkcjonariusz CBŚP Marcin Miksza w rozmowie z TVN24.
Dziennikarze TVN24 informują też, że policja otrzymuje coraz więcej zgłoszeń związanych z nielegalnymi grami hazardowymi.