Oburzające zachowanie Łukasza Żaka w sądzie. Pokazano nagranie
Trwa proces Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. TVN Warszawa pokazał nagranie, które pokazuje buńczuczną postawę mężczyzny. W pewnym momencie postanowił opuścić salę sądową.
Łukasz Żak jest oskarżony o spowodowanie wypadku na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął 37-letni Rafał, ojciec dwójki dzieci. Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września 2024. Żak wracał wówczas ze znajomymi z imprezy. Był pijany. W wyniku wypadku poszkodowana została jego partnerka, a także żona pana Rafała oraz dwójka jego pociech.
Jak pisaliśmy w czwartek, przed sądem zeznawali świadkowie zdarzenia. Wśród nich była Natalia J., jedna z pierwszych osób na miejscu wypadku, która zeznała, że trzech mężczyzn uniemożliwiło jej udzielenie pomocy rannej Paulinie K. - Usłyszałam, żeby jej nie ruszać - mówiła kobieta cytowana przez "Fakt".
Absurdalny wypadek 19-latki w bmw. Winę zrzuciła na kota
Kobieta mówiła, że wspomniani mężczyźni udawali, że nie brali udziału w wypadku. Wymieniali się także ubraniami. Słowa te oburzyły Żaka. Stwierdził, że nie będzie słuchał "oszczerczych kłamstw".
Tak zachował się Łukasz Żak w sądzie. Pokazano nagranie
Teraz TVN Warszawa pokazał, jak wyglądała cała sytuacja. Zachowanie Łukasza Żaka było oburzające. - Panie Żak, naprawdę trudno mi czytać. Dziwi się Pan, że potem są zarządzenia jakie są - zwrócił się sędzia do oskarżonego. - Mogę sobie przerwę zrobić? - odpowiedział Żak. Następnie powiedział do sędziego: Ja nie mogę się odezwać, bo pan coś do mnie mówi.
- Ja nie mówię, tylko realizuję obowiązki procesowe - odrzekł sędzia. W końcu po dalszej utarczce słownej Łukasz Żak wstał i opuścił salę.
Łukaszowi Żakowi grozi kara do 30 lat pozbawienia wolności. Przypomnijmy, że po wypadku na Trasie Łazienkowskiej mężczyzna zbiegł z pomocą kolegów do Niemiec. Tam został zatrzymany przez policję i ekstradowany w listopadzie 2024 roku. Warto dodać, że już wcześniej był karany za jazdę pod wpływem alkoholu.