Do tragedii doszło na ulicach osiedla Granjas Familiares II, gdzie polski turysta podszedł do kobiety i jej syna. Wówczas uznała ona, że mężczyzna chce ich skrzywdzić i wezwała pomoc. Ludzie uznali Polaka za porywacza - donosi serwis infobae.com.
Z relacji świadków wynika, że Polak padł wcześniej ofiarą napadu i podszedł do kobiety, by poprosić o pomoc - jednak nie mówił po hiszpańsku. Następnie z entuzjazmem objął pięcioletniego chłopca, co wywołało u matki strach przed porwaniem i sprawiło, że zaczęła wołać o pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
María Elena Andrade Ramirez, prokurator generalna Baja California, przekazała, że śledztwo wciąż trwa. Dotychczasowe dowody wskazują na to, że obywatel Polski zachowywał się chaotycznie. W związku z tym zostaną przeprowadzone badania toksykologiczne jego ciała.
Nie rozumiałam go, ponieważ nie mówił po hiszpańsku - zeznała kobieta, do której podszedł Polak.
Prokurator zrelacjonowała, że w pewnym momencie turysta z Polski, wyjął okulary i założył je chłopcu.
Najwyraźniej próbował się zbliżyć. Później objął kobietę i dziecko mocnym uściskiem, oczywiście wbrew ich woli - kontynuowała, cytowana przez infboabe.com.
Czytaj także: Morderstwo na parkingu w Austrii. Nie żyje 34-latka
Rzucili się w pogoń za Polakiem
Jak dodała, matka dziecka natychmiast poprosiła o pomoc przechodniów. Ci rzucili się w pogoń za Polakiem i zanim zdążył wsiąść do pojazdu transportu publicznego, został przez nich obezwładniony i pobity. Kierowca taksówki natomiast śmiertelnie ugodził go nożem.
Napastnik został zatrzymany i postawiony przed odpowiednimi organami ścigania. Trwa również ustalanie, czy w przestępstwie brały udział inne osoby.
Andrade Ramirez stanowczo zaznaczyła, że nie doszło do próby porwania:
Nie miało miejsca żadne bezprawne pozbawienie wolności. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że było to niekontrolowane zachowanie tej osoby - oznajmiła.
Prokurator poinformowała jednak, że żadna z hipotez nie jest wykluczana. Trwa analiza nagrań z kamer monitoringu, które zarejestrowały, jak Polak w spokoju próbuje szukać pomocy u okolicznych handlarzy - tuż przed tym, jak został zaatakowany.