Proces Łukasza Żaka. Nagle zwrócił się do kolegów
Rozpoczął się proces Łukasza Żaka (sąd zgodził się na publikacje jego danych i wizerunku) oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Mężczyzna przeprosił rodzinę ofiary i zwrócił się do kolegów. - Jeszcze raz przepraszam - mówił.
Proces Łukasza Żaka, oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku, rozpoczął się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. W pierwszym dniu procesu główny oskarżony o spowodowanie wypadku, w którym zginął 37-letni pasażer forda, przyznał się przekroczenia prędkości. Na sali sądowej towarzyszyła mu adwokat Izabela Ławińska, która zarzuciła sądowi brak przychylności wobec jej klienta.
Łukasz Żak przeprosił również rodzinę pana Rafała, który zginął w wypadku. - Chciałbym z całego serca przeprosić rodzinę pana Rafała. W szczególności dzieci - odczytał z kartki. Zwrócił się również do kolegów zasiadających na ławie oskarżonych, którzy według niego są pokrzywdzeni.
Chodzi panu o mężczyzn znajdujących się na ławie oskarżonych? - zapytał sędzia Maciej Mitera. - Dla mnie są to pokrzywdzeni, akurat. Jeszcze raz przepraszam - odpowiedział Żak cytowany przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasowy pomnik dla Polaków w Berlinie. Forma budzi kontrowersje
Podczas rozprawy przedstawiono kluczowe dowody, w tym nagranie z taksówki, które zarejestrowało moment wypadku. Prokurator Katarzyna Niemiec-Rudnicka podkreśliła, że Żak prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości, osiągając prędkość 226 km/h, co znacznie przekraczało dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi.
Żakowi grozi kara od 5 do 30 lat pozbawienia wolności. W przeszłości miał wyroki m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, za oszustwa i posiadanie narkotyków. Był też aktywny zakaz prowadzenia pojazdów.
Równocześnie prokuratura sformułowała zarzuty wobec kolejnych osób: Mikołaja N., Kacpra D., Damiana J., Macieja O. i Kacpra K. w związku z zaniechaniem pomocy i poplecznictwem, a także wobec Aleksandra G., któremu przypisuje się poplecznictwo.
Adam K. dobrowolnie poddał się karze. To on udostępnił mieszkanie i telefon Żakowi, gdy szykował ucieczkę za granicę. Odsiedzi pięć miesięcy w więzieniu, będzie wykonywał prace społeczne przez 1,5 roku i musi wpłacić 8 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziny. Na oddzielny proces czeka Kacper D., który miał zawieźć Łukasza Ż., samochodem do granicy w Świecku, a następnie do niemieckiej Lubeki.