Wypadek, do którego doszło w nocy z 14 na 15 września, miał miejsce na stołecznej Trasie Łazienkowskiej. Według ustaleń prokuratury, Łukasz Ż., prowadząc samochód, miał uderzyć w tył auta przewożącego czteroosobową rodzinę. W wyniku zderzenia, zginął 37-letni pasażer, a poważne obrażenia odniosła jego żona oraz dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Łukasz Ż. jechał na dwa auta ze swoimi znajomymi. Mieli ścigać się ulicami Warszawy, a wcześniej spożywać alkohol w bardzo dużych ilościach.
Po zdarzeniu Łukasz Ż. uciekł za granicę, jednak już 19 września został zatrzymany w Lubece. Proces ekstradycji trwał przez ponad miesiąc i zakończył się zgodą niemieckiego sądu na jego przekazanie polskim władzom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przekazanie odbyło się na przejściu granicznym w Kołbaskowie. W asyście niemieckiej policji mężczyzna został oddany w ręce polskich służb. Gdy szedł na polski posterunek, miał założone kajdanki, prowadziło go czterech funkcjonariuszy z Niemiec. Gdy Łukasz Ż. wychodził z polskimi policjantami, na głowie miał kaptur.
Szczególną uwagę zwraca ubiór mieszkańca Warszawy. Ma on na sobie szare spodnie dresowe, białą koszulkę z nadrukiem i czarną kurtkę. Według "Faktu" jest to luksusowa marka, która może kosztować nawet 7 tysięcy złotych.
26-latek był wcześniej wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu oraz inne przestępstwa. Na jego koncie znajdują się też oszustwa oraz posiadanie narkotyków, a także zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Łukasz Ż. ma trafić do aresztu, w piątek zostanie przesłuchany przez prokuraturę, gdzie usłyszy zarzuty spowodowania wypadku, prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz niestosowania się do zakazów sądowych. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Czytaj więcej: Znana polska sieć ogłasza bankructwo. 26 lat na rynku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.