Tajemnicza śmierć na plebanii w Sosnowcu. Jest decyzja ws. księdza
Sąd Okręgowy w Sosnowcu zdecydował, że ksiądz Krystian K. z diecezji sosnowieckiej nie trafi do aresztu. Duchowny oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka, posiadanie znacznych ilości narkotyków oraz przestępstwa seksualne. Sprawa budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza że to nie pierwsze problemy księdza z prawem.
Przypomnijmy, że 20 marca 2024 r. służby otrzymały wezwanie do mieszkania zajmowanego przez księdza Krystiana K. z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu. W mieszkaniu był niedający oznak życia młody mężczyzna, osoba świecka. Jego życia nie udało się uratować.
W mieszkaniu księdza śledczy znaleźli mefedron, znany jako "kokaina dla ubogich", syntetyczny narkotyk o silnym działaniu pobudzającym. Prokuratura ustaliła, że duchowny mógł podać 21-latkowi ten środek. Krystianowi K. postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, posiadania znacznych ilości narkotyków oraz przestępstw seksualnych.
Podejrzany nie przyznał się wówczas do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Po przesłuchaniu został zwolniony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wstydliwy fakt o życiu polskich chłopów. "Piękny mit dobrego szlachcica"
Po kilku miesiącach poinformowano, że sąd odmówił zastosowania aresztu wobec duchownego, uznając, że nie ma ku temu przesłanek. Od ubiegłego roku ksiądz objęty jest dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczania kraju. Śledztwo zmierza ku zakończeniu, a ksiądz będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. Postanowienie sądu jest prawomocne.
Wcześniejsze wybryki księdza
Jak informuje "Fakt", to nie pierwsza sprawa z udziałem księdza Krystiana K. W 2017 roku został zatrzymany przez policję w Katowicach pod wpływem substancji psychoaktywnych.
W jego samochodzie znaleziono fiolkę z taką substancją, jednak uniknął kary, ponieważ wówczas nie była ona na liście środków niedozwolonych.
Prokuratura wielokrotnie wnioskowała o tymczasowy areszt dla duchownego, argumentując to m.in. obawą matactwa. Sąd jednak nie przychylił się do tych wniosków. Ksiądz Krystian K. utrzymuje, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, a on sam jest niewinny.