Do zdarzenia doszło w ubiegły weekend, gdy kobieta pochodząca z okolic Edynburga przebywała w stolicy Francji z czterema przyjaciółmi. W sobotnią noc (15 marca) bawiła się w koktajl barze Mermaids & Divers w pobliżu placu Bastylii. Około godziny 2 w nocy, kiedy poczuła się gorzej, postanowiła wrócić samotnie do wynajmowanego mieszkania.
Według jej zeznań, udało jej się złapać taksówkę, jednak nie pamięta zbyt wielu szczegółów. Opisała kierowcę jako mężczyznę o jasnej karnacji, w wieku około 40 lat, z kilkudniowym zarostem. Zamiast zawieźć ją do miejsca zakwaterowania, taksówkarz skierował się do Lasku Bulońskiego, ogromnego parku o powierzchni ponad 800 hektarów w 16. dzielnicy Paryża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paryż. Taksówkarz miał zgwałcić Brytyjkę. Kobieta uciekła
Jak podaje "Daily Mail", pokrzywdzona zeznała, iż została zaatakowana przez taksówkarza i wielokrotnie zgwałcona wewnątrz samochodu. Kobieta zdołała się bronić, drapiąc napastnika w szyję, po czym uciekła, biegnąc około 10 minut do restauracji Pavillon Royal w lesie. W trakcie ucieczki upadła, raniąc kolano i gubiąc telefon.
Jeden z mieszkańców stolicy Francji pomógł kobiecie, wzywając policję. Funkcjonariusze znaleźli ją płaczącą i przerażoną. Miała podarte odzienie. Została przewieziona do szpitala Raymond Poincaré na dalsze badania i przesłuchanie.
Czytaj również: 28-letni Patryk P. usłyszał zarzut gwałtu. Horror w Olsztynie
Paryska prokuratura potwierdziła, że dochodzenie prowadzi 1. Dystrykt Policji Sądowej. Policja poszukuje sprawcy, analizuje nagrania z monitoringu i przesłuchuje świadków.
Niestety, takich zdarzeń w ostatnim czasie w Paryżu miało miejsce bardzo wiele. W sierpniu 34-letnia Brytyjka została zgwałcona po odurzeniu w jednym z barów, a w lipcu 25-letnia Australijka padła ofiarą gwałtu zbiorowego w dzielnicy Pigalle.
Czytaj także: Zgwałcił 10-latkę. "Skrupulatnie przygotowywał ofiarę"